Wspominek sezonu 2022 ciąg dalszy, pierwszy mój wyjazd w dużej grupie na tzw. „weekendowy Mototrek”. Jednodniowe weekendowe wypady w okolice organizuje co jakiś czas Filip Kozioł, właściciel firmy Mototrek (firma organizuje głównie turystyczne wyprawy motocyklowe po Polsce i Europie, także szkolenia z zakresu techniki jazdy motocyklem). Trafiłem na informację przez FB i stwierdziłem, czemu by nie spróbować, koszt tylko paliwa i ewentualnych wejść, w razie gdyby się nie spodobało można zawrócić. Trasa wyglądała na całkiem fajną, w Forcie Wielka Księża Góra nie byłem a 300 km nie stanowiło już jakiegoś wyzwania.
Punkt startowy wyznaczony na parkingu pętli tramwajowej Łostowicka w sobotni poranek, zatankowałem i stawiłem się na miejscu. Zasadniczo nikogo nie znałem, jedynie Filipa ze szkoleń w poprzednim roku, ale jak to w grupie motocyklistów, tematów do zaczęcia rozmów bynajmniej nie zabrakło.


Wyjazd dość zorganizowany, porządkowi ułatwiający drogę kilkudziesięcioosobowej grupie trzymanie się w miarę razem, dość sprawne poruszanie się w kolumnie na zakładkę.
Początek trasy to S7 do Nowego Dworu, więc grupy podzielone przez światła mogły się zebrać w całość, potem już lokalnymi drogami. Pierwszy przystanek był koło Zamku w Sztumie, zwiedzanie we własnym zakresie dla chętnych, ale czasu było jak najbardziej wystarczająco.
Kawałek dalej za Kwidzynem tankowanie dla potrzebujących i okolicznymi drogami dość krętą trasą dojazd pod Fort Wielka Księża Góra.



Zaplanowane zwiedzanie Fortu z przewodnikiem zajęło ze dwie godziny, a mogło trwać naprawdę znacznie dłużej, jest co oglądać i o czym posłuchać. Znowu odkryte miejsce w okolicy, przez którą nieraz przejeżdżałem, podobnie jak wcześniej przez Sztum, a jakoś nigdy nie miałem okazji żeby stanąć i zwiedzić. To jest dla mnie właśnie istotną częścią motocyklizmu, dotarcie do miejsc nieoczywistych, odkrywanie na nowo najbliższej okolicy.
Po zwiedzaniu szykując się do odjazdu ktoś z grupy zwrócił mi uwagę na niespodziankę tkwiącą w tylnej oponie. No i tu zaczął się lekki stres, bo co z tym fantem teraz w trasie zrobić, zwłaszcza że zaczynał się już właściwie długi majowy weekend. Po konsultacjach telefonicznych z wulkanizatorem (z grupy FB wiedziałem już dokładnie gdzie dzwonić, co i raz na forum pada pytanie gdzie zmieniać oponę i odpowiedź jest zasadniczo stała, że ST w Straszynie) ponieważ powietrze nie schodziło a gwóźdź wyglądał na ładnie zwulkanizowany jechałem dalej. Ale pierwsze co po powrocie zrobiłem to zamówiłem zestaw do kołkowania opon (przydał się i to bardzo zaledwie kilka miesięcy później na dalszym wyjeździe).

Obiad jedzony w Czarcim młynie w Grudziądzu poszedł bardzo sprawnie, Filip jeszcze przed startem zbierał zamówienia od uczestników na jeden z dwóch zestawów do wyboru, więc kuchnia miała informacje z wyprzedzeniem ile i jakich porcji do przygotowania. No i powrót lokalnymi drogami do Gdańska a potem już załatwianie wymiany opony.
Relację jednego z uczestników wyprawy można zobaczyć poniżej (jest na YT) oraz drugą na FB na stronie Motoreka
Jeszcze na koniec jedna uwaga odnośnie bezpieczeństwa. Pomimo że wyjazd jest dość sprawnie zorganizowany to nie należy zapominać, że jest to bardzo duża grupa i większości nie znasz, nie wiesz jak jeżdżą i czego się spodziewać. Trzeba więc uważać podwójnie. I przy każdej w zasadzie grupie, a szczególnie tak dużej, należy wiedzieć, że całość będzie się rozciągać (i koniec będzie próbował doganiać) a potem może niebezpiecznie stłaczać. Trasa przejazdu i punkty docelowe są podane, lepiej więc wbić sobie trasę w nawigację, prześledzić ją wcześniej i w razie rozciągnięcia dojechać do punktu swoim własnym, bezpiecznym tempem.
A najbliższy weekendowy Mototrek już za niecały miesiąc, sobotę powinienem mieć wolną. zamek Krzyżacki w Lidzbarku Warmińskim? Brzmi dobrze.