Po próbach na Osowej z przyjemnością w poniedziałek wróciłem na czysty i gładki parking PKM. Jak zwykle rozstawiłem na początek ósemkę i początek był bardzo obiecujący, czasy mieściły się w 36 s i to często niskich. Po 18 odjechał Arek i się jednak trochę zdekoncentrowałem, druga sesja już poszła nieco gorzej. W kolejnej lekka poprawa, zaczęła wracać koordynacja i skupienie, najlepszy czas 36.08 niezły, najgorszy w drugiej sesji 37.51 też już nie tragiczny.
Taki trening w parze to całkiem sensowne rozwiązanie, jeden jeździ na figurze z pomiarem, drugi odpoczywa, studzi hamulce, patrzy na błędy jeżdżącego. Pomijając początkową dekoncentrację bardzo fajnie się tak ćwiczyło.
Później zmieniliśmy figurę na Shiso i tu już zmęczenie dało się we znaki, czasy dość średnie mi wychodziły.
Za to Arek zaczął się powoli wkręcać. Jeździ bardzo fajnie na torze (spotykamy się dość często u Kirka), szybko mi odjeżdża. No ale schodzi na kolano, więc nic dziwnego. Na placu musi trochę poćwiczyć, opanować ciaśniejsze zawracanie, na razie ósemkę w okolicach 42 robi. Ale pewnie szybko zejdzie, Adam podobnie męczył się początkowo dość długo w okolicach 47s, teraz grubo poniżej 40 już jeździ. Trzeba gdzieś ten moment przeskoczyć i później „idzie samo”.
Na Shiso pod koniec Arek zaczął poprawiać, zaczynał gdzieś od 1:12 i jeździł coraz szybciej. Już się zwijaliśmy ale urywał kolejne sekundy, 1:09, 1:08. I po każdym uśmiechnięty „no to jeszcze raz”. Zszedł chyba na 1:07, kolejny szedł na jeszcze lepszy wynik i już po pierwszej rotacji nagle koniec, hamulce zagotował (a dokładniej płyn hamulcowy osiągnął temperaturę wrzenia, hamulec w tym momencie przestaje działać praktycznie całkiem).
Arek cichaczem po przyjeździe nagrał moją ósemkę. Oczywiście trafił z nagraniem chyba na tą najgorszą, na trzeciej lewej nawrotce aż głową kręciłem niezadowolony, gaz za wcześnie i za dużo dany i wyniosło lekko. Ale materiał do analizy jest, podesłałem Beacie żeby sama popatrzyła i podesłała chłopakom z grupy gymkhanowej poznańskiej, może podpowiedzą co idzie nie tak, na co teraz zwrócić uwagę przy treningu.
I następnego dnia dostałem analizę od Beaty, Miłosza i Macieja, co za towarzystwo życzliwe. Propozycje co dalej, jak dojść do prawidłowej linii, będzie co robić na treningu, oj będzie. A to tylko pierwsza figura gymkhany. No ale nie od razu Kraków zbudowano.