Aneta (jak zwykle, główna nasza organizatorka) wymyśliła grupowe spotkanie wigilijne. No i się porobiło. Bo nie dość, że z grupy przyjechało na Skwer Kościuszki sporo osób to jeszcze odwiedziła nas liczna delegacja z południa. I to weszli na pełnej, całkiem niespodziewanie, Piotrek w pełnym stroju Mikołaja, Darek jako elf, oj niespodzianka była niesamowicie miła. Były prezenty, życzenia, przemowy. Wspaniale było spotkać się w znajomym gronie, zwłaszcza że okazji do wspólnego jeżdżenia nie ma.
Kolacja może nie do końca „tradycyjna”, ale taka na pełnym wypasie. Począwszy od niezłego barszczu z uszkami a skończywszy na …, sam nie wiem. Bo niestety w sobotę rano do pracy, więc za długo niestety nie posiedziałem. A tam później były tańce, hulanki, swawole. Ekhhhh
No i powiedzcie, że motocyklizm to nie jest stan umysłu. Film jak zwykle od niezawodnego Darka „Drona”.